Zmieniliśmy Regulamin oraz Politykę Prywatności.
Przeczytaj dostosowaną do zmian w prawie ochrony danych osobowych treść Regulaminu oraz Polityki Prywatności.
Monitorujemy anonimowo aktywność na stronie, korzystamy z cookies.
Jeśli nie zmienisz ustawień przeglądarki pliki cookie będą zapisywane na Twoim urządzeniu. Akceptuje
Czy to możliwe, że dom w centrum miasta u zbiegu ulic Ziemowita i Powstańców Wielkopolskich jest nawiedzony przez duchy? Spróbujemy wyjaśnić tą tajemnicę. Dom od prawie półwiecza nie jest zamieszkały, a obecny właściciel poza tym, że w 1988 roku odnowił elewację i dba o jego otoczenie remontuje dach i reperuje archaiczny drewniany parkan oraz łata ubytki szkła w oknach nie ma zamiaru w nim już zamieszkać do końca życia. Z pokorą reperuje szkody wyrządzane przez rozwydrzonych wandali. Cofnijmy się w czasie do lat 50 XX wieku. Wtedy to zapadła decyzja o utworzeniu nowej ulicy, przy której teren z jednej strony przeznaczono do zabudowy jednorodzinnej. Po wyznaczeniu i rozdaniu (sprzedaży) działek nabywcy rozpoczęli wznoszenie swoich domów. Jednym z nich był szklarz Pan O... Któremu przypadła działka na rogu ulic Powstańców Wielkopolskich i Ziemowita. Pan O... znany był z swojej zaradności i oszczędności. Nie pogardził żadnym materiałem mogącym służyć za budulec. Dużo tego budulca (odpadów) pozyskiwał z cukrowni (w tym czasie likwidowano budynek starej produktowni) nie gardził połówkami cegieł. Według przekazu wielu osób do budowy fundamentów, aby zaoszczędzić na trudno osiągalnym cemencie używał porozbijanych nagrobków podobno z cmentarza ewangelickiego pod Brudzkami, nie wykluczone, że do tego celu użył również macew z likwidowanego w tym czasie cmentarza żydowskiego. Według świadka Pan O... najpierw wybudował mały budynek (gospodarczy) w którym na czas budowy właściwego domu zamieszkał w nim razem z rodziną. Po wybudowaniu domu jeżeli wierzyć przekazowi rodzina O... nie mieszkała tam zbyt długo. Podobno żona szklarza słyszała ciągle jakieś tajemnicze dźwięki w całym domu, słychać było również odgłosy chodzenia. Zdarzało się, że rodzina przenosiła się na ten czas do małej oficyny obok domu. Czy była to prawda czy nie, faktem jest, że w początku lat 70 XX wieku rodzina O... sprzedała dom i wyjechała gdzieś na południe Polski. Dom kupił rolnik z Rzepowa pan K... Dom miał mu służyć na starość. Zamierzał w nim zamieszkać wspólnie z żoną po zdaniu gospodarstwa. Nie zamieszkał jednak w nim nigdy. Dlaczego tak się stało to wie on tylko sam. Pana K... siwego staruszka dojeżdżającego pod swoją posesję starą niebieską Skodą można było jeszcze do niedawna zauważyć tam przynajmniej raz w tygodniu. Z mozołem naprawia szkody czynione przez miejscowych wandali. Domem tym byli zainteresowani rozmaici ludzie, którzy próbowali go kupić, ale bez skutku. 15 lat temu, kiedy pracowałem na tzw wadze "żyd" jako ochroniarz wielokrotnie byłem pytany o ten dom i jego właściciela przez ewentualnych kupców. Na moje pytanie dla czego uparcie nie chce sprzedać tego domu pan K... odparł, że nie sprzeda i już. Zapytałem również o straszenie w samym domu. Zobligował mnie wtedy, aby powtarzać wszystkim pytającym o ten dom, że straszy w nim bez przerwy, aby zniechęcić ewentualnych kupców. Swoja drogą pan K... barwnie opowiada o życiu i swoich przeżyciach szczególnie podczas wojny. Jaka jest prawda o domu, w którym straszy nie dowiemy się już chyba nigdy. Nie zamieszkany od prawie 50 lat dom nadaje się już tylko do bardzo gruntownego remontu lub nawet do rozbiórki.
Kopiowanie tylko za zgodą autorów strony lub po dodaniu źródła do treści
Zalecana przeglądarka: Mozilla Firefox Zalecana rozdzielczość: od 1280 na 1024 pikseli
Kruszwica.tk korzysta z plików cookies w celu realizacji usług: statystycznych, społecznościowych, funkcjonalnych. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Zmiany ustawień dotyczących cookies można dokonać w każdym czasie. Szczegółowe informacje umieściliśmy w Polityce Prywatności i Bezpieczeństwa.